piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział V

- Co? - Nath.
- No, jak to co? Podbite oko, rozcięta warga.. Biliście się z kimś? - dopytywałam. No tak! Przecież pewnie tak się spili, że nic nie pamiętają. To nawet do nich podobne..
-  Ciekawa jestem, jak się na wywiadzie pokażecie. - dołączyła się Jess.
- Worek na głowę i.. - zaczął Jay.
- Skończcie już z tym głupim tekstem! Co wyście wczoraj robili, jak poszłam?! No ładnie, ładnie! Teraz brukowce będą mieć o czym pisać! Pamiętacie coś w ogóle z tej imrezy?
- Znowu zaczyna.. - mruknął pod nosem.
- Czy wy w ogóle myślicie?! Wy chyba macie.. orzechy zamiast mózgów!
Jak ja nienawidzę, gdy oni piją! Najpierw Tom, teraz oni. No tak. Przecież w dzisiejszych czasach liczy się tylko alkohol, fajki i inne używki. Oczywiście, nie mam nic przeciwko wypiciu od czasu do czasu paru drinków, zajaraniu, jak to mówią ,,żeby się odstresować" czy ewentualnemu zakończeniu dobrej imprezy na tylnym siedzeniu auta, ale, żeby tak cały czas? Nie przysłuchując się dalej tej wymianie zdań skierowałam się w stronę swojego pokoju. Wybrałam z szafy czarne rurki, bokserkę i czerwono-białą baseballówkę. Wciągnęłam je na siebie, a włosy związałam w luźny kok. Po piętnastu minutach wyglądałam już zupełnie jak człowiek. Tom miał jeszcze jakąś sprawę do załatwienia,  więc poprosiłam Natha, żeby podrzucił mnie na komisariat. Całą historię z kradzieżą opowiedziałam mu w aucie. Kilka minut później znaleźliśmy się przed budynkiem. Szliśmy długim korytarzem. Po drodze natknęliśmy się na grubego mężczyznę w mundurze. Wydawał się całkiem sympatyczny, jak na policjanta. Był chyba przed pięćdziesiątką, miał zaróżowione policzki, a w jego oczach pojawiały się podobne iskierki, jakie często widziałam w oczach Toma. A może to było tylko odbijające się światło?
- A pan Sykes w jakiej sprawie? - zapytał mężczyzna.
Nathan uścisnął mu dłoń. Widocznie musieli się już znać.
- Moja przyjaciółka została wczoraj okradziona. - wyjaśnił Nath, a policjant zaprowadził nas do jakiegoś pomieszczenia. Złożyłam zeznania. Powiedział, że postarają się coś zrobić i będą mnie na bieżąco o wszystkim informować. Mężczyzna powiedział, że złodzieje często zabierają pieniądze z portfeli, a resztę gdzieś wyrzucają, więc mam szansę odzyskać dokumenty. Poradził, żebyśmy też pojechali do mojego operatora w celu tymczasowego zablokowania mojego abonamentu, żeby złodziej nie mógł z niego korzystać. Zostawiłam na komisariacie numer do Nathana, żeby mogli się z nami łatwo skontaktować i opuściliśmy budynek. Pojechaliśmy jeszcze po drodze do tego operatora.
- Skąd znasz tego policjanta? - zapytałam. - Może masz jakieś 'drugie oblicze'? - zaśmiałam się.
- Nie. - uśmiechnął się. - To dobry przyjaciel taty.
Ten dzień jak na razie był ekstremalnie zwyczajny. O 14 poszłam na trening, gdy wróciłam, skoczyłam z Jess do galerii. Połaziłyśmy trochę po sklepach, ale nie było tam nic specjalnego. Kupiłam sobie tylko nową parę spodni i czarny, luźny top z napisem. W domu rozłożyłam się na sofie, przed telewizorem i włączyłam MTV. Nagle do pokoju wparował zdenerwowany Jay.
- Ogarnij to. - powiedział podając mi gazetę otworzoną na jednym artykule.
- Ale o co chodzi? - zapytałam.
- Czytaj.
Jak nakazał, tak zrobiłam, zagłębiłam się w artykule pod tytułem ,,Cała prawda o The Wanted".
- Co to? Artykuł o nas? Weź czytaj na głos. - do salonu nie wiadomo kiedy wszedł Nathan.
- ,,Nasza ekipa przeprowadziła wywiad z Kelsey Hardwick - byłą dziewczyną jednego z członków powszechnie znanego, brytyjskiego boysbandu - Toma Parkera. 23-latka zdradziła nam kilka sekretów na temat zespołu." kurde, to jest strasznie nudne. Połowę z tych rzeczy to sama wiem, po co mam to czytać? - zapytałam.
- Przeczytaj końcówkę. - odparł loczek.
- ,,Zostawił mnie, mimo tego, iż wiedział, że spodziewam się dziecka.. - wyznaje Kelsey." CO?! - zrobiłam wielkie oczy, podobnie jak Nath. Dalej było załączonych kilka jego zdjęć, które wyciekły niedawno do sieci z dopiskiem ,,Jak widać, z naszego Toma niezłe ziółko. Czo on aby na pewno nadaje się na ojca dziecka, które przyjdzie na świat za kilka miesięcy?". Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu.
- Nie, to nie może być prawda. On nie jest taki! Ona kłamie! To kłamstwa! - wrzasnęłam.
- Spokojnie. Też w to nie wierzymy, jak Tom przyjedzie to wszystko z nim wyjaśnimy. - przytulił mnie Jay.
- O wilku mowa! - właśnie w tym momencie drzwi się otworzyły i do domu wszedł Tom.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i zepsułam kolejny rozdział. Ale musiałam coś dodać przed Sylwestrem. Wiecie co? Czuję, że to opowiadanie to wielki niewypał :( Niepotrzebnie się brałam za pisanie, skoro w ogóle nie umiem tego robić. No, ale cóż, skoro już je zaczęłam, to dobrnę jakoś do końca. I mam do Was prośbę, jeśli czytacie to 'opowiadanie', to podajcie mi w komentarzach Wasze nicki na tt, oczywiście jeśli macie ;) I możecie też mi zostawić linki do Waszych blogów, to je poprzeglądam. A tak w ogóle, to przepraszam, że robię w tym opowiadaniu z Kels taką zołzę xd Ale byłoby jeszcze nudniejsze bez 'czarnego charakteru'.

Trzymajcie się!
I udanego Sylwka ;*

niedziela, 23 grudnia 2012

Wesołych Świąt!! + Jedna sprawa

Tak więc.. Pewnie spodziewaliście się nowego rozdziału, ale niestety na razie się on nie pojawi. Wybaczcie, nie miałam czasu ani pomysłu. W każdym razie chciałabym dziś złożyć Wam świąteczne życzenia, bo jutro zapewne nie będzie na to czasu.

Życzę Wam zdrowych, spokojnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. Dużo zdrowia, szczęścia, miłości i pomyślności w trwającym 'starym' roku, zarówno i w nadchodzącym 'nowym'. Życzę Wam wielu sukcesów, mnóstwa ciepła i radości, oraz żeby świąteczne jedzenie ,,poszło w cycki". xd 

Mam też do Was sprawę. Na jednym blogu, który czytam pojawił się taki sam 'problem'. Otóż jak wiecie już jutro Wigilia, a w moim opowiadaniu jeszcze do niej daleko. Nie chciałabym przyspieszać akcji opowiadania, bo zepsułoby to cały jego urok. Więc pytam Was, czy nie przeszkadzałoby Wam, gdyby akcja toczyła się z drobnym opóźnieniem? Chyba nie będzie to miało większego znaczenia..

To tyle na dziś. Jeszcze raz z całego serca życzę Wam Wesołych Świąt!


Piosenka Klik ;)


środa, 12 grudnia 2012

Rozdział IV

Po całym zajściu Jay z Jessicą i Nathanem postanowili zmienić lokal, a ja z Tomem skierowaliśmy się w kierunku domu. Przemierzaliśmy ulice w milczeniu. Miałam wielką ochotę przerwać w końcu tą niezręczną ciszę i zapytać go wreszcie, co zaszło między nim, a Kels. Z drugiej strony nie chciałam zadręczać go pytaniami. I tak już miał zepsuty wieczór. Każda minuta dłużyła się w nieskończoność, na ulicy było praktycznie zupełnie pusto. W końcu dotarliśmy. Otworzyłam drzwi i od razu zaczęłam krzątać się po kuchni. Nie wiem dlaczego, ale to mnie zawsze uspakajało. Zrobiłam gorącą czekoladę i ruszyłam z nią w stronę pokoju Toma. Zapukałam do drzwi łokciem i po usłyszanym ,,Proszę" przekroczyłam próg. Chłopak leżał na łóżku i jak to miał w zwyczaju, gdy miał doła - patrzył w sufit. Zrzuciłam z nóg szpilki i stawiając na szafce kubki z gorącym napojem usiadłam przy nim.
- Tom.. - zaczęłam - Mogę wiedzieć, co się stało? O co się pokłóciliście?
Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi, brązowymi oczami. Jednak to nie były już te same oczy, w których zawsze widziałam iskierki radości. Tym razem było to smutne spojrzenie, które wywoływało w moim ciele nieprzyjemny dreszcz.
- Ona.. To znaczy Kelsey.. Zdradziła mnie.  Właściwie, to cały czas mnie  zdradzała. Gdy tylko się rozstawaliśmy na jakiś czas z powodu tras, czy napiętego grafiku znajdowała sobie jakiegoś innego. Szlajała się z jakimiś popaprańcami po klubach. Niektórzy nawet jej płacili za pójście do łóżka!- wyjaśnił.
- Ale z niej... - w tym miejscu chciałam użyć niecenzuralnego słowa, jednak pohamowałam się, żeby przypadkiem nie urazić przyjaciela.
- I wiesz co jest w tym najgorsze? - kontynuował - Że dowiedziałem się o tym od jej koleżanki. Kelsey przez cały czas mnie okłamywała. I robiła to wszystko dla mojej kasy, dla sławy. Chcąc, nie chcąc w końcu musiała przyznać się do wszystkiego. A ja ją kochałem.. Na prawdę..
Zrobiło mi się go ogromnie żal. Zapomniałam już o tym pocałunku. Nigdy nie przepadałam za tą laską, ale nie posądziłabym jej chyba o  coś takiego. W moich oczach straciła już zupełnie. Nie mogę pojąć jak ludzie mogą sobie nawzajem robić takie rzeczy. No bo.. Skoro go nie kochała, to po co z nim była? Żeby spędzić z nim kilka nocy? Przecież to nie ma sensu. Ludzie powinni być razem, bo się kochają, bo chcą spędzić ze sobą resztę życia.. Prawdziwa miłość trafia się tylko raz, na całe życie, więc po co grać w jakieś idiotyczne gierki i bawić się cudzymi uczuciami? Nie bardzo wiedziałam, jakich słów powinnam teraz użyć, żeby móc go jakoś pocieszyć, więc tylko się przysunęłam i wtuliłam w jego ciało. Siedzieliśmy w bezruchu przytuleni do siebie przez jakieś 10 minut. W końcu podniosłam się z łóżka i zaczęłam szukać mojej torebki. Leżała na stole w kuchni. Zajrzałam do niej w celu sprawdzenia godziny na ekranie telefonu i... Okazało się że wcale go tam nie ma! Nie było też ani mojego portfela (z czym wiązał się też brak pieniędzy, karty do bankomatu, kart kredytowych, prawa jazdy i paru innych dokumentów), ani moich kluczy od domu. Ktoś musiał dobrać się do mojej torebki odwieszonej na krześle w trakcie tej całej ,,akcji". W błyskawicznym tempie znalazłam się w pokoju Toma.
- Boże! Tom, okradli mnie! Boże... - zaczęłam panikować. Nigdy w życiu nie zostałam okradziona i nie mogłam uwierzyć, że to się stało. Nie docierało do mnie to, że ktoś jest teraz w posiadaniu moich rzeczy.
- Spokojnie, co ci zginęło? - zapytał.
- Wszystkie najważniejsze rzeczy. - odpowiedziałam krótko i łzy momentalnie napłynęły mi do oczu.
- Mogłabyś jaśniej? Cholera, nie rycz! Coś poradzimy!
- Klucze.. Telefon.. Portfel.. - dukałam przez łzy.
Chłopak zmarszczył brwi, a ja dalej płakałam. Nie miałam pojęcia, co powinnam zrobić w takiej sytuacji. Po prostu wpadłam w panikę.
- Nie martw się. Rano pójdziemy na policję. W klubie jest monitoring, więc jest szansa na złapanie złodzieja. Nie płacz. - powiedział i ponownie mnie przytulił.
- A co jeśli się nie uda? - zapytałam przecierając chusteczką mokre policzki.
- Nie ma co gdybać. Nie myśl teraz o tym.
Łatwo mu powiedzieć! Niby jak mam o tym nie myśleć?! Skąd mam wiedzieć czy kiedykolwiek odzyskam moje rzeczy. Jeśli nie, to będę musiała od nowa wyrabiać wszystkie dokumenty i kupować nowy telefon. A - no i jeszcze będziemy musieli wymieniać zamki w domu! No super! Co jeszcze się teraz zdarzy? ..
Musiałam bardzo szybko zasnąć, bo gdy otworzyłam oczy światło dzienne wpadało przez okno. Znajdowałam się nadal w pokoju Toma, a konkretniej w jego łóżku przykryta jego kocem, wtulona do jego poduszki. Zwlokłam się powoli i ruszyłam w stronę kuchni. Wszyscy siedzieli przy stole i zajadali się naleśnikami z serem.
- No i jest nasza śpiąca królewna. - wyszczerzył się Jay.
Uśmiechnęłam się promiennie w odpowiedzi. Nerwy wczorajszego dnia nieco już opadły.
- Nath! Zostaw coś dla nas! - skarciła brata Jessica, a ja zajęłam miejsce obok niej. Dopiero teraz zauważyłam, że Nathan ma lekko podbite oko, a Jay rozciętą wargę.
- Co się wam stało? Jakaś bójka mnie wczoraj ominęła? - zapytałam.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No, nareszcie mi się udało dodać ten rozdział! Miał być trochę dłuższy, ale zabrakło mi weny xd Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam, ale zwyczajnie nie miałam do tego głowy, ani czasu.. Muszę się teraz trochę przyłożyć do nauki, jeśli chcę mieć ,,znośną" średnią.. No nic - następny pojawi się w okolicach świąt.

wtorek, 27 listopada 2012

Rozdział III

Kilka minut później w drzwiach mojego pokoju stanęła Jessica. Przyglądała mi się badawczo i podchodząc bliżej przerwała niezręczną ciszę :
- Co się stało? Tom znowu coś odwalił?
Nie za bardzo wiedziałam, jakiej odpowiedzi mam udzielić. Czy powinnam jej powiedzieć o wszystkim?  Może najpierw powinnam porozmawiać z Tomem? Nie! Na pewno nie będę z nim rozmawiać! Zachował się chamsko zarówno w stosunku do mnie, jak i do Kelsey. Nie mogłam też dusić tego w sobie, musiałam się komuś wygadać, więc stwierdziłam, że Jess będzie dobrym powiernikiem.
- Tak. Wczoraj po tej kłótni z Kels chyba postanowił zatopić smutki w alkoholu.. - dukałam - I zrobił coś, czego robić nie powinien. - dokończyłam po chwili zastanowienia.
- A mogłabyś jaśniej? Bo wiesz, jemu często odija. - fakt. Często mu się zdarzało odwalić jakiś numer na przykład na imprezie, ale zazwyczaj były to błahe rzeczy, które później stawały się obiektem naszych żartów.
- Całował się ze mną. To znaczy, ja go nie całowałam, tylko on mnie. - sprostowałam.
Przyjaciółka widocznie zdziwiona była moją odpowiedzią.
- I tylko o to się tak wściekasz? Przecież wiesz, że jak Tom popije to różne głupoty przychodzą mu do tego łba. Chyba nie będziesz się cały dzień dąsać o jakiś pocałunek, którego on sam nawet nie pamięta. - powiedziała odgarniając swoje blond włosy opadające na jej ramiona.
Czułam, że tego nie zrozumie. Nikt tego nie zrozumie tak, jak ja. Dla innych to był tylko jakiś całus. Moim zdaniem Tom potraktował mnie jak rzecz, a nie jak osobę. Przecież on się ewidentnie do mnie dobierał! Bóg wie, co by mu przyszło do głowy, gdybym nie zaprotestowała.. A może to ja wyolbrzymiałam całą sytuację? Nie miałam ochoty na kontynuowanie tej rozmowy, więc zerkając na ekran komórki zakomunikowałam Jessice, że za 5 minut mają być w studio.
- Ana.. Na pewno nie chcesz jeszcze o tym pogadać? - zwróciła się do mnie stając w progu mojego pokoju.
- Nie. - odparłam ze sztucznym uśmiechem na twarzy. - No leć już, bo się spóźnicie. - dodałam, a blondynka opuściła pomieszczenie.

Przez kilka następnych dni nie działo się nic specjalnego. Chłopaki od rana do późnej nocy siedzieli w studio i pracowali nad nową płytą, więc nie widywałam się na szczęście z Tomem. Ja sama od rana siedziałam w szkole na wykładach lub spędzałam czas trenując ze swoją drużyną. Tak wyglądał cały nasz tydzień. W piątek mieliśmy chwilę wytchnienia, więc postanowiliśmy udać się do klubu, zabawić trochę. Kiedy siedziałam w łazience prostując włosy drzwi się lekko uchyliły. Chyba nie muszę nawet pisać, kto w nich stanął.
- Mała.. - zaczął przyglądając mi się swoimi błyszczącymi, brązowymi oczami. - Możesz mi w końcu powiedzieć, o co chodzi? Dlaczego traktujesz mnie tak chłodno? Zrobiłem.. a może powiedziałem coś nie tak?
Czyżby na prawdę nie pamiętał? Wyglądało na to, że tak, więc pomyślałam, że najlepiej będzie nic mu nie mówić i o tym zapomnieć.
- Nie, nic. Po prostu.. miałam ostatnio gorsze dni.. - odpowiedziałam niezbyt przekonująco.
- Jeśli coś cię gryzie, to możesz mi powiedzieć. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi..
- Bo jesteśmy.  Na prawdę, nic się nie dzieje. Ale chciałabym, żebyś to ty mi powiedział, co zaszło między tobą, a Kels. - takt. Tego chyba właśnie zabrakło mi w tej chwili. Chłopak wyraźnie posmutniał i odniosłam wrażenie, że jestem ostatnią osobą, z którą chciałby o tym rozmawiać.
- Możemy odłożyć ten temat na później? - zapytał w końcu.
- Jasne. - odparłam i zabrałam się za makijaż.
Po około pół godziny wszyscy byliśmy gotowi do wyjścia. Miałam na sobie czarną, krótką sukienkę, która idealnie podkreślała moje kształty i czerwone szpilki. Jess była ubrana w rażąco-pomarańczową, również krótką sukienkę i wysokie obcasy.
- Ale laski - uśmiechnął się zawadiacko Jay.
Nath zrobił tylko obrażoną minę i puścił nas przodem. Oczywiście, wszyscy wiedzieli, że nie podoba mu się to, że jego siostra chodzi z nami do nocnych klubów, mając tylko 16 lat, jednak zawsze ulegał jej prośbom (pod warunkiem, że nie będzie oczywiście pić, ani nic z tych rzeczy). Po 15 minutach drogi znaleźliśmy się w klubie. Na skórzanej kanapie, w wyzywających ciuchach i makijażu, w towarzystwie adoratorów siedział nie kto inny, tylko...Kelsey. Tom zgromił tylko wzrokiem ją i jej ,,kolegów", i porwał mnie do tańca. Zwykły taniec, nic specjalnego. Jednak z każdym kolejnym ruchem widziałam po nim coraz mniejsze zainteresowanie osobą byłej dziewczyny i coraz większe zafascynowanie moją osobą. Zaczął błądzić rękami po moim ciele. Biodrach, pośladkach.. Dziewczyna zrobiła się czerwona, jak jej sukienka i ruszyła w naszą stronę. ,,Odkleiła" mnie od bruneta i rozpoczęła się ostra kłótnia między nimi. Chłopak wydawał się z początku spokojny. Lekceważył jej wrzaski, nawet uśmiechał się od czasu, do czasu. Później jednak również zaczął podnosić głos. Próbowałam pochwycić pojedyncze słowa z tej wymiany zdań. Zrozumiałam tylko niedokończone zdanie - ,,jesteś zwykłą.." wydobywające się z ust Toma. Dziewczyna była czerwona do granic możliwości. Jej adoratorzy przyglądający się nam oraz Jay i Nathan postanowili wkroczyć do akcji. Zaczęli wrzeszczeć na siebie nawzajem, nie minęło nawet pięć minut, gdy ta ,,wymiana zdań" przerodziła się w zaciętą walkę..

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Korzystając z okazji chciałabym podziękować Wam za obserwację bloga i komentarze. To dla mnie na prawdę wiele znaczy. Dziękuję ;*
Rozdział wyszedł mi krótki i nudny, jak flaki z olejem -.-' Pierwsze kilka rozdziałów zazwyczaj wychodzi takie nudne.. Ale później będzie ciekawiej ;> Mam już plan na to opowiadanie.

wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział II

Gdy otworzyłam oczy, leżałam na szpitalnym łóżku. Bolały mnie wszystkie mięśnie, gardło i głowa. Na podłodze spali Max, Nath, Siva i Jay w.. dość dziwnych pozach. Tuż obok mojego łóżka, również na podłodze siedziała Jess. Miała jedną nogę zawieszoną na boku krzesła, głowę opartą o małą szafeczkę stojącą przy łóżku, a buzię szeroko rozdziawioną. Widocznie siedzieli przy mnie całą noc, bo inaczej nie mieliby takich wielkich ,,worów" pod oczami i roztarganych włosów. Szturchnęłam lekko przyjaciółkę, żeby się obudziła. Otworzyła jedno oko i przyglądała mi się nim badawczo.
- Co ci wczoraj odwaliło? - zapytała zdenerwowanym tonem.
- Przepraszam.. Ten mecz był dla mnie taki ważny.. - szpenęłam
- Nie kręć. Nie rozumiem jak można bać się lekarzy!
- To nie takie dziwne, jak się wydaje. Ciebie nie przerażają te wielkie strzykawy? Albo te patyczki, którymi się dławisz? - zapytałam zdając sobie sprawę z własnej głupoty.
- Nie ogarniam cię czasami. - uśmiechnęła się otwierając drugie oko. - Ale jeszcze jeden taki numer, to chyba cię z domu wyrzucimy!
W końcu obudził się także Jay, kóry próbując wyczołgać się spod tyłka Maxa obudził wszystkich śpiących.
- Ale nam wczoraj stracha napędziłaś! - powiedział Siva uśmiechając się przy tym bardzo szeroko.
- Co mi w ogóle jest? - zapytałam nieco zaniepokojona.
- Masz jakąś infekcję. Te twoje ,,pomidory" na twarzy to tylko reakcja organizmu. - uspokoiła mnie Jessica. - Zostajesz tu do wieczora na obserwacji, a jeśli się nie okaże, że to coś gorszego, to możemy cię zabrać do domu. - dodała.
Ucieszyłam się słysząc to. Zastanawiałam się tylko dlaczego Tom nie przyszedł ze wszystkimi. Raczej nie obraził się na mnie za to, że go wczoraj zignorowałam i sobie wyszłam. W końcu on też nie był dla mnie zbyt miły.
- Gdzie Tom? - zapytałam w końcu
- Bo tego..no... - zaczął Jay.
- No kryzys ma. - dokończył Nathan.
- Jak to kryzys?
- No bo wczoraj pokłócili się z Kelsey, ona wzięła rzeczy i się od nas wyniosła. I ktoś powrzucał jakieś jego dzikie foty do internetu.- wyjaśnił.
- To pewnie ona, kto inny by miał jego zdjęcia.. A o co się właściwie pożarli?
- Myślisz, że nam powiedział? Przecież to Tom, nawet jakby ta laska próbowała zabić któregoś z nas, to by jej bronił. On jest w niej po uszy zakochany i założę się, że do wieczora poleci do niej ją przepraszać.
- Głupi jest i tyle. - wtrącił Max.
Po minie Jessici widziałam, że nie podoba jej się nasza dyskusja. Ona sama nie lubiła Kelsey, ale zawsze starała się szanować innych i nie lubiła plotkować o nie swoich sprawach. Podniosła się z podłogi i sięgnęła po laptopa leżącego na owej małej szafeczce, o którą się opierała, gdy spała.
- Zobacz. - powiedziała i zaczęła pokazywać mi zdjęcia Toma wrzucone wczoraj przez kogoś do sieci. Niektóre z nich były na prawdę kompromitujące. Widać było na nich, że chłopak jest nieźle pijany. Na niektórych był półnagi, miał dziwne miny i wyglądał wręcz tragicznie. Równie dobrze zdjęcia mogły teraz trafić wszędzie.. Na różne portale społecznościowe, do gazet, na blogi.. Gdybym tylko dorwała osobę, która je wrzuciła to, nie chciałabym się znaleźć w jej skórze. Moje rozmyślania przerwała pielęgniarka, która przyszła sprawdzić mi temperaturę.
- Chyba wróci pani dzisiaj do domu. Temperatura już się unormowała, a na twarzy już nie widać tylu krost. Jak się pani czuje? - zapytała.
- Tak sobie.. Ale proszę nie mówić do mnie ,,pani". To krępujące.. - powiedziałam po czym wyciągnęłam do dziewczyny rękę. - Jestem Ana.
- A ja Darcy. - przedstawiła się i uścisnęła dłoń kolejno każdemu z nas. - To wy jesteście no.. The wanted tak? - zwróciła się nieśmiało w stronę chłopaków.
- Taaa, to my. - uśmiechnął się Jay. - Mam nadzieję, że nie jesteś antyfanką albo psychofanką.
- Nie, nic z tych rzeczy. Całkiem fajnie śpiewacie, ale wolę inne brzmienia.
- A mianowicie?
- Rock, metal, black metal, heavy metal..
- Serio? Nie wyglądasz.. Ana też lubi taką muzę.
Dziewczyna wyraźnie zdziwiła się, że taka niska, drobna osóbka, jak ja słucha ,,ciężkiej muzyki". Ta pielęgniarka sama w sobie wydawała się bardzo sympatyczną osobą. Wyglądała na mniej więcej 19-20 lat, miała ciemnobrązowe włosy i duże niebieskie oczy. Pomyślałam, że jest warta bliższego zapoznania, więc poprosiłam ją o numer telefonu. Była widocznie zdziwiona moją propozycją, bo przed chwilą się poznałyśmy, jednak wbiła mi swój numer do komórki. Wieczorem dostałam wypis i wróciliśmy do domu. Od razu poleciałam na górę, do pokoju Toma (i wcześniej także Kelsey), żeby sprawdzić co się z nim dzieje. Otworzyłam delikatnie drzwi. Tom siedział na łóżku, patrzył się w sufit i śpiewał ,,Sex on fire" . Po jego wyglądzie i aktualnym sposobie zachowania można było wnioskować, że jest nietrzeźwy. Nagle wstał z łóżka i zaczął zmierzać w moim kierunku. Położył ręce na mojej talii i zaczął nimi błądzić po moim ciele. Widać było, że sprawia mu to niezłą frajdę. Przybliżył twarz do mojej i zaczął mnie namiętnie całować. Nie odwzajemniłam pocałunku. Odepchnęłam go od siebie tak mocno, że poleciał na drugi koniec pokoju.
- No co jest? Przecież wiem, że tego pragniesz. Ja też tego pragnę, więc o co chodzi? - uśmiechnął się szelmowsko.
Zirytował mnie. Rozumiem, że miał doła, popił trochę, ale żeby całować się i... Bóg wie co jeszcze robić z przyjaciółką tuż po zerwaniu z dziewczyną? Moim zdaniem to przekraczało wszelkie granice. Odwróciłam się na pięcie i opuściłam pokój. Poszłam do siebie do pokoju i wmawiając sobie, że nic się nie stało przejrzałam pocztę i facebooka. Zobaczyłam wczorajszy wpis Connie - ,,No to jedziemy na regionalne!". No tak.. Zapomniałam zadzwonić do dziewczyn i zapytać, jak im poszło. Kliknęłam ,,lubię to" i napisałam komentarz ,,Gratulacje! Szkoda, że mnie z Wami nie było..". Odpisałam jeszcze na kilka maili od przyjaciół z Glouchester i fanów zespołu. Nathan pozwalał mi odpisywać na jego maile od fanek, co bardzo mi schlebiało, bo wiedziałam, że darzy mnie wielkim zaufaniem. Jeszcze większą frajdę sprawiało mi towarzyszenie chłopakom na wszystkich koncertach, galach i tego typu imprezach. Czułam się wtedy tak, jakbym to ja była jakąś gwiazdą. Kiedyś nawet dałam kilka autografów podczas spotkania z fanami. To było dopiero nieziemskie uczucie. Pozostałam w pokoju sama ze swoimi myślami. Włożyłam słuchawki na uszy i nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.
Gdy się obudziłam, ostry ból głowy powrócił. Zerknęłam na ekran komórki, żeby sprawdzić, która godzina. Była 9.41. Miałam zostać w domu przez najbliższe 3 dni, więc mogłam sobie pozwolić na spanie do tej godziny. Powoli zwlokłam się z łóżka i zeszłam do kuchni. Nie miałam najmniejszej ochoty na jedzenie, więc tylko zaparzyłam sobie herbatę. Rozsiadłam się na sofie, przed telewizorem i włączyłam pierwszy, lepszy program muzyczny. Czas strasznie szybko mi zleciał, bo gdy ponownie spojrzałam na zegarek dochodziła godzina wpół do jedenastej. Postanowiłam obudzić chłopaków i Jess, bo o 11.30 mieli iść wszyscy do studia nagrywać jakiś nowy singiel.
- Wstawaaaaaaaać! - wydarłam się, tak, żeby wszyscy mnie dobrze usłyszeli.
Zobaczyłam Jess, Jaya i Toma schodzących po schodach. Zastanawiałam się, czy Tom pamięta, co wczoraj wyprawiał.. W sumie, nie miało to dla mnie większego znaczenia. Pamiętał, czy nie - i tak zamierzałam ignorować go do końca dnia. Wciąż nie mogłam ogarnąć, co mu wczoraj odwaliło. Czyżby alkohol aż tak na niego podziałał? Nie wyglądał na aż tak pijanego, w każdym razie bywało już z nim gorzej.. Dziś nie było widać, żeby miał kaca, zachowywał się zupełnie naturalnie, tak jakby wczoraj nic nie zaszło.
- Widzę, że nasza małpeczka dzisiaj w dobrym humorze. - uśmiechnął się schodząc po schodach Nathan.
Udawałam naburmuszona, za tą całą ,,małpeczkę", ale Nath, jak to on nie dał się na siebie długo gniewać i chwilę później zabraliśmy się za robienie naleśników. Widząc moja technikę przygotowywania ich Tom roześmiał się głośno.
- Czego rżysz? Siano czujesz? - mruknęłam.
- A coś ty dzisiaj taka cięta? - zapytał i nagle wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę.
- Jakbyś nie wiedział! - wrzasnęłam i pomaszerowałam do swojego pokoju.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ehh, znowu mi nie wyszło -.- No, ale przynajmniej jest trochę dłuższy.

czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział I

Obudziłam się bardzo wcześnie, jak na mnie - o 6.00. Próbowałam jeszcze chwilę poleżeć, ale jakoś nie mogłam. Ubrałam się, poszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać śniadanie dla siebie, chłopaków, Kelsey i Jessici. Po kilku minutach do kuchni wszedł Tom. Gdy tylko się do niego odwróciłam, wybuchnął nieopanowanym, głośnym śmiechem.
- Co cię tak bawi? - zapytałam poirytowana.
Chłopak próbował się opanować i coś wykrztusić. Nie udało mu się, więc zaciągnął mnie do łazienki. Gdy tylko spojrzałam w lustro zaczęłam głośno krzyczeć. Cała moja twarz była pokryta wielkimi, czerwonymi krostami, a moje oczy były podkrążone. Wyglądałam jak półtora nieszczęścia.
- Worek na głowę i za ojczyznę! - zażartował Tom, a ja zmierzyłam go tępym wzrokiem.
Idiotyczny ,,banan" nawet na moment nie schodził z jego twarzy. Wypchnęłam go na korytarz i zostałam sama w pomieszczeniu. Usiadłam na podłodze i ukryłam twarz w dłoniach. Byłam bliska płaczu. Dlaczego to musiało się stać akurat dzisiaj? Przecież właśnie dzisiaj moja drużyna miała zakwalifikować się do zawodów regionalnych, by dostać awans na krajowe. Nie mogłam przecież zostawić drużyny z powodu jakichś krostek na twarzy.. Po kilku minutach do łazienki wszedł Nathan. Stanął w drzwiach i patrzył na mnie z politowaniem.
- Ej, powiesz mi co się dzieje? Bo od Toma raczej niczego się nie dowiem. - uśmiechnął się słodko. - Odsłoń twarz. - dodał.
- Jak chcesz się pośmiać to nie, dzięki. - wysyczałam przez zęby.
- Nie będę się śmiać. - oświadczył poważnie. - Pokaż się.
Wiedziałam, że z nim nie wygram, więc odsłoniłam swoją ,,zasyfioną" twarz. Mimo obietnicy Nath nie mógł wytrzymać ze śmiechu. Widziałam, jak drży mu broda, a jego usta zaciskają się w wąską kreseczkę. Przez chwilę próbował nad tym zapanować, jednak bez skutku, bo po kilku sekundach wybuchnął głośnym śmiechem.
- Nathan! - wrzasnęłam i wypchnęłam go z łazienki.
Długo jednak nie nacieszyłam się samotnością, bo do pomieszczenia wparowała Jessica. Była zdenerwowana. Chyba tylko jej nie bawił mój wygląd. Wiedziałam, a raczej miałam nadzieję, że ona coś poradzi. Dziewczyna była bardzo dojrzała, jak na swój wiek. Czasami nawet zachowywała się, jakby była starsza ode mnie. W tej sytuacji również się tak zachowała.
- Mierz temperaturę. - wydała polecenie podając mi termometr.
- Po co? Przecież tylko mnie wysypało.. 
- To może być jakaś infekcja albo uczulenie. Mierz.
Postanowiłam jej posłuchać i włożyłam termometr do ust. Po dziesięciu minutach przyjaciółka sprawdziła temperaturę.
- Prawie 40! Jedziemy do lekarza, zbieraj się. - zakomunikowała.
- Nie! Tylko nie do żadnego lekarza! Zobaczysz zaraz mi przejdzie, nic się nie dzieje! - zaczęłam panikować.
- Tylko mi nie mów, że boisz się iść się zbadać.
- Nie, po prostu nie ufam, żadnym ludziom, których nie znam, a już tym bardziej lekarzom. Poza tym.. Mam dzisiaj ważny mecz i nie zamierzam go opuścić.
- Na pewno macie kogoś na rezerwę. Zdrowie jet ważniejsze niż mecz.
Nie chciałam się z nią kłócić, bo i tak bym nie wygrała, więc zakomunikowałam, że zaraz będę gotowa i pojedziemy do przychodni. W rzeczywistości nie miałam zamiaru tam jechać. Poszłam, więc szybko do pokoju, ubrałam się i nałożyłam warstwę fluidu i pudru na twarz, by chociaż trochę zamaskować te ,,truskawy". Chwyciłam plecak i wybiegłam z pokoju. Prześlizgnęłam się do ganku, założyłam pierwsze, lepsze trampki i baseballówkę. Zanim jednak zdążyłam położyć dłoń na klamce, poczułam, jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Tym kimś okazał się oczywiście Tom.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał nie spuszczając ze mnie wzroku. - Miałaś jechać z Jess do lekarza czy coś..
- A co ci do tego? Lepiej idź z powrotem mizgolić się z Kels. - powiedziałam, po czym wybiegłam z domu. Szybko znalazłam się przy centrum sportowym. Gdy weszłam do środka zrobiło mi się strasznie gorąco. Maya (jedna z koleżanek z tamu) prawie zemdlała na mój widok. Przez dłuższą chwilę nie mogła wydusić z siebie ani słowa.
- Dobrze się czujesz? Bo jesteś strasznie blada.. no.. nie wyglądasz najlepiej. - wydukała po kilku minutach wpatrywania się we mnie.
- Wszystko OK. To tylko małe uczulenie. Zaczynamy już?
- Tak. Trener już czeka, idź się przebierz.
Poszłam do szatni, gdzie zostawiłam plecak. Przebrałam się w shorty i bokserkę, i dołączyłam do rozgrzewających się dziewczyn. Podzieliłyśmy się na 2 składy i zaczęłyśmy grać. Nagle uderzenie gorąca powróciło. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i zakręciło w głowie. Czułam, jakby moje nogi były z galarety. Poczułam mocne uderzenie w głowę i odpłynęłam.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ehh, ten rozdział nie do końca wyszedł, tak, jak chciałam :/ Obiecuję, że następny będzie lepszy i postaram się dokładniej opisywać zdarzenia.

wtorek, 13 listopada 2012

'Prolog'

No cóż, wyrzuciłam już moje stare dzienniki, pamiętniki, notatniki i bruliony z dawnych lat.. Uznałam, że nie było w nich nic konkretnego. Każdy mój nowy dziennik powinien trzymać w sobie jakiś ważny rozdział mojego życia, a tamte jakoś nie miały w sobie nic, co by miało dla mnie jakieś większe znaczenie. Ten..hmm chyba w nim akurat będzie ,,to coś". Dlaczego? - Bo właśnie teraz przeżywam ten najważniejszy okres w moim życiu. Niedawno rozpoczął się nowy rok szkolny. Teraz właśnie jest ten kluczowy moment w mojej ,,karierze" siatkarskiej. Moja drużyna jest na prawdę dobra i nie wykluczone, że dostanie się na zawody międzykrajowe. Pierwsze zawody regionalne są za tydzień, a jutro mamy do nich kwalifikacje. We wszystkim mnie wspierają oczywiście moi kochani chłopcy. Dla przypomnienia ci ,,chłopcy" to Nath, Tom i Jay. Oczywiście Siva i Max też czasem coś miłego mi powiedzą, zagrają jednego małego seta, ale zazwyczaj mają jakieś swoje sprawy albo pracują nad nowymi piosenkami dla zespołu. Ich zespół, o którym ciągle pisałam w poprzednich dziennikach to oczywiście The Wanted. Założyli go ponad trzy lata temu, jednak z Nathanem znałam się już wcześniej. Poznaliśmy się jeszcze jako małe dzieci. Bawiłam się na piaskownicy, gdy nagle wkroczył Nath i zaczął zabierać mi wszystkie zabawki. Pamiętam, że zaczęłam płakać i krzyczeć, że jak mi nie odda to powiem mamie i że nie będę się z nim bawić czy coś w tym stylu, a on się biedny wystraszył złej, małej Any i też się rozpłakał. Wtedy przyszła moja mama i nas pogodziła. Później zaczęliśmy się ze sobą bawić i tak właściwie rozpoczęła się nasza przyjaźń, która trwa aż do teraz. Z resztą zespołu zapoznałam się podczas przesłuchania u Jayne Collins, kiedy to właśnie zespół powstał.  To było dokładnie tak:
Siedziałam tam z Nathanem cała w nerwach, bo zależało mi, żeby wszystko wypaliło i miałam głęboką nadzieję, że w końcu ktoś dostrzeże jego talent. Nagle ni z gruszki, ni z pietruszki zaczął się na mnie drzeć :
- Przestań już wpieprzać te cholerne dropsy, ja tu się skupiam!
- Na czym się tak skupiasz? Płytki liczysz?
- Skończysz wreszcie czy nie?!
- Ogarnij się człowieku! Będzie dobrze, zobaczysz, na pewno są fajni i będzie wam się dobrze razem pracować. - próbowałam go uspokoić, jednak sądząc po jego minie, nie bardzo mi to wychodziło.
- A co jak mnie w ogóle nie wezmą? Podobno jestem najmłodszy z wszystkich kandydatów. No świetnie, pewnie zaraz zjawią się tu osiemdziesięciolatki z akordeonami.
W tym momencie wkroczył Tom z Maxem.
- No i widzisz jacy fajni! A jaki ładny ten jeden mmm.. - szepnęłam do przyjaciela.
- Ooo, to już zapomniałaś o swoich wykładach, że nie ocenia się ludzi po wyglądzie i, że liczy się wnętrze każdego człowieka? - powiedział, po czym wstał i przywitał się z nimi.
Chwilę później zniknęli za drzwiami sali przesłuchań.

To były czasy!

--------------------------------------------------------------------------------
Nie wiem, czy mogę to nazwać prologiem xd Wyszło, jak wyszło, ale chyba nie jest tragicznie. Trochę krótkawe, ale następna będą dłuższe. Jak zauważyliście piszę opowiadanie w formie pamiętnika, bo tak jest po prostu łatwiej. Komentujcie, jeśli się podobało ;)

poniedziałek, 12 listopada 2012

Powitanie & Bohaterowie

Witam ;)
Znacie mnie już zapewne z moich 2 innych blogów o innej tematyce. Jeden jest o serialu, a drugi o szuce, życiu itd. Na tym natomiast będę publikować własne (wymyślone) opowiadania z udziałem jednego z moich ulubionych zespołów - The Wanted. Mam nadzieję, że się spodoba :)

Może przedstawię bohaterów :


The Wanted
(od lewej) Tom 24 lata, Nathan 19 lat, Siva 24 lata, Max 24 lata, Jay 22 lata
Są najlepszymi przyjaciółmi na świecie. Kochają to, co robią. Mieszkają w Londynie (Jay, Nath i Tom w jednym domu). Lubią imprezy najlepiej z dużą ilością alkoholu.


Ana Davies, 19 lat
Dziewczyna pochodzi z Glouchester, ale mieszka w Londynie z przyjaciółmi (tj. Nathan, Jessica, Jay, Tom, Kelsey). Jest najlepszą przyjaciółką Nathana od dzieciństwa. Uwielbia siatkówkę, rocka i The Wanted oczywiście. Jest miła, przyjacielska i komunikatywna.


Jessica Sykes, 16 lat
Pochodzi z Glouchester, mieszka w Londynie z przyjaciółmi i bratem - Nathanem. Na ogół miła, ale potrafi pokazać swoją ,,gorszą stronę". Przyjaźni się z całym zespołem i Aną.


Kelsey Hardwick, 23 lata
Dziewczyna Toma. Mieszka w Londynie ze swoim chłopakiem i jego przyjaciółmi. Ma dość ,,twardy charakter".

Nowi bohaterowie będą dochodzić też w trakcie, więc będę ich na bieżąco wtedy dodawać.

Wyczekujcie prologu.