piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział V

- Co? - Nath.
- No, jak to co? Podbite oko, rozcięta warga.. Biliście się z kimś? - dopytywałam. No tak! Przecież pewnie tak się spili, że nic nie pamiętają. To nawet do nich podobne..
-  Ciekawa jestem, jak się na wywiadzie pokażecie. - dołączyła się Jess.
- Worek na głowę i.. - zaczął Jay.
- Skończcie już z tym głupim tekstem! Co wyście wczoraj robili, jak poszłam?! No ładnie, ładnie! Teraz brukowce będą mieć o czym pisać! Pamiętacie coś w ogóle z tej imrezy?
- Znowu zaczyna.. - mruknął pod nosem.
- Czy wy w ogóle myślicie?! Wy chyba macie.. orzechy zamiast mózgów!
Jak ja nienawidzę, gdy oni piją! Najpierw Tom, teraz oni. No tak. Przecież w dzisiejszych czasach liczy się tylko alkohol, fajki i inne używki. Oczywiście, nie mam nic przeciwko wypiciu od czasu do czasu paru drinków, zajaraniu, jak to mówią ,,żeby się odstresować" czy ewentualnemu zakończeniu dobrej imprezy na tylnym siedzeniu auta, ale, żeby tak cały czas? Nie przysłuchując się dalej tej wymianie zdań skierowałam się w stronę swojego pokoju. Wybrałam z szafy czarne rurki, bokserkę i czerwono-białą baseballówkę. Wciągnęłam je na siebie, a włosy związałam w luźny kok. Po piętnastu minutach wyglądałam już zupełnie jak człowiek. Tom miał jeszcze jakąś sprawę do załatwienia,  więc poprosiłam Natha, żeby podrzucił mnie na komisariat. Całą historię z kradzieżą opowiedziałam mu w aucie. Kilka minut później znaleźliśmy się przed budynkiem. Szliśmy długim korytarzem. Po drodze natknęliśmy się na grubego mężczyznę w mundurze. Wydawał się całkiem sympatyczny, jak na policjanta. Był chyba przed pięćdziesiątką, miał zaróżowione policzki, a w jego oczach pojawiały się podobne iskierki, jakie często widziałam w oczach Toma. A może to było tylko odbijające się światło?
- A pan Sykes w jakiej sprawie? - zapytał mężczyzna.
Nathan uścisnął mu dłoń. Widocznie musieli się już znać.
- Moja przyjaciółka została wczoraj okradziona. - wyjaśnił Nath, a policjant zaprowadził nas do jakiegoś pomieszczenia. Złożyłam zeznania. Powiedział, że postarają się coś zrobić i będą mnie na bieżąco o wszystkim informować. Mężczyzna powiedział, że złodzieje często zabierają pieniądze z portfeli, a resztę gdzieś wyrzucają, więc mam szansę odzyskać dokumenty. Poradził, żebyśmy też pojechali do mojego operatora w celu tymczasowego zablokowania mojego abonamentu, żeby złodziej nie mógł z niego korzystać. Zostawiłam na komisariacie numer do Nathana, żeby mogli się z nami łatwo skontaktować i opuściliśmy budynek. Pojechaliśmy jeszcze po drodze do tego operatora.
- Skąd znasz tego policjanta? - zapytałam. - Może masz jakieś 'drugie oblicze'? - zaśmiałam się.
- Nie. - uśmiechnął się. - To dobry przyjaciel taty.
Ten dzień jak na razie był ekstremalnie zwyczajny. O 14 poszłam na trening, gdy wróciłam, skoczyłam z Jess do galerii. Połaziłyśmy trochę po sklepach, ale nie było tam nic specjalnego. Kupiłam sobie tylko nową parę spodni i czarny, luźny top z napisem. W domu rozłożyłam się na sofie, przed telewizorem i włączyłam MTV. Nagle do pokoju wparował zdenerwowany Jay.
- Ogarnij to. - powiedział podając mi gazetę otworzoną na jednym artykule.
- Ale o co chodzi? - zapytałam.
- Czytaj.
Jak nakazał, tak zrobiłam, zagłębiłam się w artykule pod tytułem ,,Cała prawda o The Wanted".
- Co to? Artykuł o nas? Weź czytaj na głos. - do salonu nie wiadomo kiedy wszedł Nathan.
- ,,Nasza ekipa przeprowadziła wywiad z Kelsey Hardwick - byłą dziewczyną jednego z członków powszechnie znanego, brytyjskiego boysbandu - Toma Parkera. 23-latka zdradziła nam kilka sekretów na temat zespołu." kurde, to jest strasznie nudne. Połowę z tych rzeczy to sama wiem, po co mam to czytać? - zapytałam.
- Przeczytaj końcówkę. - odparł loczek.
- ,,Zostawił mnie, mimo tego, iż wiedział, że spodziewam się dziecka.. - wyznaje Kelsey." CO?! - zrobiłam wielkie oczy, podobnie jak Nath. Dalej było załączonych kilka jego zdjęć, które wyciekły niedawno do sieci z dopiskiem ,,Jak widać, z naszego Toma niezłe ziółko. Czo on aby na pewno nadaje się na ojca dziecka, które przyjdzie na świat za kilka miesięcy?". Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu.
- Nie, to nie może być prawda. On nie jest taki! Ona kłamie! To kłamstwa! - wrzasnęłam.
- Spokojnie. Też w to nie wierzymy, jak Tom przyjedzie to wszystko z nim wyjaśnimy. - przytulił mnie Jay.
- O wilku mowa! - właśnie w tym momencie drzwi się otworzyły i do domu wszedł Tom.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i zepsułam kolejny rozdział. Ale musiałam coś dodać przed Sylwestrem. Wiecie co? Czuję, że to opowiadanie to wielki niewypał :( Niepotrzebnie się brałam za pisanie, skoro w ogóle nie umiem tego robić. No, ale cóż, skoro już je zaczęłam, to dobrnę jakoś do końca. I mam do Was prośbę, jeśli czytacie to 'opowiadanie', to podajcie mi w komentarzach Wasze nicki na tt, oczywiście jeśli macie ;) I możecie też mi zostawić linki do Waszych blogów, to je poprzeglądam. A tak w ogóle, to przepraszam, że robię w tym opowiadaniu z Kels taką zołzę xd Ale byłoby jeszcze nudniejsze bez 'czarnego charakteru'.

Trzymajcie się!
I udanego Sylwka ;*

niedziela, 23 grudnia 2012

Wesołych Świąt!! + Jedna sprawa

Tak więc.. Pewnie spodziewaliście się nowego rozdziału, ale niestety na razie się on nie pojawi. Wybaczcie, nie miałam czasu ani pomysłu. W każdym razie chciałabym dziś złożyć Wam świąteczne życzenia, bo jutro zapewne nie będzie na to czasu.

Życzę Wam zdrowych, spokojnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. Dużo zdrowia, szczęścia, miłości i pomyślności w trwającym 'starym' roku, zarówno i w nadchodzącym 'nowym'. Życzę Wam wielu sukcesów, mnóstwa ciepła i radości, oraz żeby świąteczne jedzenie ,,poszło w cycki". xd 

Mam też do Was sprawę. Na jednym blogu, który czytam pojawił się taki sam 'problem'. Otóż jak wiecie już jutro Wigilia, a w moim opowiadaniu jeszcze do niej daleko. Nie chciałabym przyspieszać akcji opowiadania, bo zepsułoby to cały jego urok. Więc pytam Was, czy nie przeszkadzałoby Wam, gdyby akcja toczyła się z drobnym opóźnieniem? Chyba nie będzie to miało większego znaczenia..

To tyle na dziś. Jeszcze raz z całego serca życzę Wam Wesołych Świąt!


Piosenka Klik ;)


środa, 12 grudnia 2012

Rozdział IV

Po całym zajściu Jay z Jessicą i Nathanem postanowili zmienić lokal, a ja z Tomem skierowaliśmy się w kierunku domu. Przemierzaliśmy ulice w milczeniu. Miałam wielką ochotę przerwać w końcu tą niezręczną ciszę i zapytać go wreszcie, co zaszło między nim, a Kels. Z drugiej strony nie chciałam zadręczać go pytaniami. I tak już miał zepsuty wieczór. Każda minuta dłużyła się w nieskończoność, na ulicy było praktycznie zupełnie pusto. W końcu dotarliśmy. Otworzyłam drzwi i od razu zaczęłam krzątać się po kuchni. Nie wiem dlaczego, ale to mnie zawsze uspakajało. Zrobiłam gorącą czekoladę i ruszyłam z nią w stronę pokoju Toma. Zapukałam do drzwi łokciem i po usłyszanym ,,Proszę" przekroczyłam próg. Chłopak leżał na łóżku i jak to miał w zwyczaju, gdy miał doła - patrzył w sufit. Zrzuciłam z nóg szpilki i stawiając na szafce kubki z gorącym napojem usiadłam przy nim.
- Tom.. - zaczęłam - Mogę wiedzieć, co się stało? O co się pokłóciliście?
Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi, brązowymi oczami. Jednak to nie były już te same oczy, w których zawsze widziałam iskierki radości. Tym razem było to smutne spojrzenie, które wywoływało w moim ciele nieprzyjemny dreszcz.
- Ona.. To znaczy Kelsey.. Zdradziła mnie.  Właściwie, to cały czas mnie  zdradzała. Gdy tylko się rozstawaliśmy na jakiś czas z powodu tras, czy napiętego grafiku znajdowała sobie jakiegoś innego. Szlajała się z jakimiś popaprańcami po klubach. Niektórzy nawet jej płacili za pójście do łóżka!- wyjaśnił.
- Ale z niej... - w tym miejscu chciałam użyć niecenzuralnego słowa, jednak pohamowałam się, żeby przypadkiem nie urazić przyjaciela.
- I wiesz co jest w tym najgorsze? - kontynuował - Że dowiedziałem się o tym od jej koleżanki. Kelsey przez cały czas mnie okłamywała. I robiła to wszystko dla mojej kasy, dla sławy. Chcąc, nie chcąc w końcu musiała przyznać się do wszystkiego. A ja ją kochałem.. Na prawdę..
Zrobiło mi się go ogromnie żal. Zapomniałam już o tym pocałunku. Nigdy nie przepadałam za tą laską, ale nie posądziłabym jej chyba o  coś takiego. W moich oczach straciła już zupełnie. Nie mogę pojąć jak ludzie mogą sobie nawzajem robić takie rzeczy. No bo.. Skoro go nie kochała, to po co z nim była? Żeby spędzić z nim kilka nocy? Przecież to nie ma sensu. Ludzie powinni być razem, bo się kochają, bo chcą spędzić ze sobą resztę życia.. Prawdziwa miłość trafia się tylko raz, na całe życie, więc po co grać w jakieś idiotyczne gierki i bawić się cudzymi uczuciami? Nie bardzo wiedziałam, jakich słów powinnam teraz użyć, żeby móc go jakoś pocieszyć, więc tylko się przysunęłam i wtuliłam w jego ciało. Siedzieliśmy w bezruchu przytuleni do siebie przez jakieś 10 minut. W końcu podniosłam się z łóżka i zaczęłam szukać mojej torebki. Leżała na stole w kuchni. Zajrzałam do niej w celu sprawdzenia godziny na ekranie telefonu i... Okazało się że wcale go tam nie ma! Nie było też ani mojego portfela (z czym wiązał się też brak pieniędzy, karty do bankomatu, kart kredytowych, prawa jazdy i paru innych dokumentów), ani moich kluczy od domu. Ktoś musiał dobrać się do mojej torebki odwieszonej na krześle w trakcie tej całej ,,akcji". W błyskawicznym tempie znalazłam się w pokoju Toma.
- Boże! Tom, okradli mnie! Boże... - zaczęłam panikować. Nigdy w życiu nie zostałam okradziona i nie mogłam uwierzyć, że to się stało. Nie docierało do mnie to, że ktoś jest teraz w posiadaniu moich rzeczy.
- Spokojnie, co ci zginęło? - zapytał.
- Wszystkie najważniejsze rzeczy. - odpowiedziałam krótko i łzy momentalnie napłynęły mi do oczu.
- Mogłabyś jaśniej? Cholera, nie rycz! Coś poradzimy!
- Klucze.. Telefon.. Portfel.. - dukałam przez łzy.
Chłopak zmarszczył brwi, a ja dalej płakałam. Nie miałam pojęcia, co powinnam zrobić w takiej sytuacji. Po prostu wpadłam w panikę.
- Nie martw się. Rano pójdziemy na policję. W klubie jest monitoring, więc jest szansa na złapanie złodzieja. Nie płacz. - powiedział i ponownie mnie przytulił.
- A co jeśli się nie uda? - zapytałam przecierając chusteczką mokre policzki.
- Nie ma co gdybać. Nie myśl teraz o tym.
Łatwo mu powiedzieć! Niby jak mam o tym nie myśleć?! Skąd mam wiedzieć czy kiedykolwiek odzyskam moje rzeczy. Jeśli nie, to będę musiała od nowa wyrabiać wszystkie dokumenty i kupować nowy telefon. A - no i jeszcze będziemy musieli wymieniać zamki w domu! No super! Co jeszcze się teraz zdarzy? ..
Musiałam bardzo szybko zasnąć, bo gdy otworzyłam oczy światło dzienne wpadało przez okno. Znajdowałam się nadal w pokoju Toma, a konkretniej w jego łóżku przykryta jego kocem, wtulona do jego poduszki. Zwlokłam się powoli i ruszyłam w stronę kuchni. Wszyscy siedzieli przy stole i zajadali się naleśnikami z serem.
- No i jest nasza śpiąca królewna. - wyszczerzył się Jay.
Uśmiechnęłam się promiennie w odpowiedzi. Nerwy wczorajszego dnia nieco już opadły.
- Nath! Zostaw coś dla nas! - skarciła brata Jessica, a ja zajęłam miejsce obok niej. Dopiero teraz zauważyłam, że Nathan ma lekko podbite oko, a Jay rozciętą wargę.
- Co się wam stało? Jakaś bójka mnie wczoraj ominęła? - zapytałam.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No, nareszcie mi się udało dodać ten rozdział! Miał być trochę dłuższy, ale zabrakło mi weny xd Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam, ale zwyczajnie nie miałam do tego głowy, ani czasu.. Muszę się teraz trochę przyłożyć do nauki, jeśli chcę mieć ,,znośną" średnią.. No nic - następny pojawi się w okolicach świąt.