niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział X

Wstałam bardzo wcześnie, bo o 5.40, mimo, że na hali miałam się stawić dopiero około 8. Nie mogłam dłużej spać. Jak zwykle na noc wzięło mnie na rozmyślanie o życiu.. Kiedy byłam już zupełnie gotowa do wyjścia nie było jeszcze godziny siódmej. Zabrałam torbę i jak najciszej umiałam opuściłam dom. Włóczyłam się po całym mieście bez celu. Nie chciałam wracać do domu ani iść już na halę. Centra handlowe były jeszcze zamknięte, więc tam też nie mogłam pójść. W końcu wybiła godzina ósma i szybkim krokiem ruszyłam w stronę hali. Czekał już tam na mnie trener z całą drużyną. Zaczęłyśmy się rozgrzewać. Około 9.00 zjechały się już wszystkie drużyny i rozpoczęły się zawody.
- Macie dać z siebie wszystko, zrozumiano?! - zapytał po raz 16302642936 trener.
- Tak jest! - odpowiedziałyśmy.
Na trybunach siedzieli wszyscy członkowie The Wanted i pokazywali mi jakieś dziwne gesty. Kilka metrów za nimi siedział Chris i tylko się uśmiechał.
Konkurencja nie była taka trudna, jak mogło się wydawać. Z pięcioma drużynami straciłyśmy tylko jednego seta. Został nam ostatni mecz do zagrania. Tym razem nie było już tak łatwo. Trener darł się na nas niemiłosiernie. Myślałam, że zaraz zejdę. W rezultacie udało nam się osiągnąć wynik 2:1. Wielka radość, a później oblewanie sukcesu z dziewczynami. Tak, tak - ja, taka przeciwniczka alkoholu i innych używek.. Ale przecież od czasu, do czasu nie zaszkodzi. Przecież nie 'wychlałyśmy' nie wiadomo ile. O szóstej miał się odbyć kolejny koncert The Wanted promujący ich nową płytę. Nie wiedziałam, czy mam iść, czy nie. W końcu mam ich na co dzień. Nie lubię tego tłoku, piszczących fanek i paparazzi ukrywających się w najdziwniejszych miejscach. Z drugiej strony nie chciałam siedzieć sama w domu przed telewizorem. Chyba, że..
- Ej, bejbe co tak cicho siedzisz? Włącz się do rozmowy - zwróciła się do mnie nagle któraś z dziewczyn.
- A, tak, sorry.. O czym rozmawiałyście?
- O Chrisie.
- Dlaczego akurat o nim?
- Podobasz mu się. - oczywiście, musiały trafić w czuły punkt.
- Nie prawda. Tylko się przyjaźnimy.
- Mhm, jasne. Jeśli po zerwaniu jedna ze stron proponuje przyjaźń, to znaczy, że nadal liczy na coś więcej.
- No, fajnie, że zerwaliśmy pół roku temu. - żachnęłam się.
Nie miałam ochoty ciągnąć takiej rozmowy. W ogóle, nie miałam ochoty tam z nimi siedzieć, więc powiedziałam, że coś mi wypadło i muszę już wracać.
- Nareszcie! Nasza mistrzyni wróciła! - krzyknął Tom i zakręcił mnie w powietrzu.
- Ejejej, bez przesady, sama tego nie wygrałam - uśmiechnęłam się - Zasługa wiernych kibiców!
- O, cześć młoda! - Max - Mam nadzieję, że 15 minut wystarczy ci na uszykowanie.
- Uszykowanie gdzie?
- No, na koncert. I nie chcę słyszeć żadnych wykrętów!
Super. Po prostu jedyne o czym teraz marzę to kiszenie się do północy na jakimś placu otoczona psychofanami. Niestety chłopcy byli na tyle uparci, że musiałam tam z nimi pojechać.
Przygotowania do koncertu zajęły im około godziny. Dobrze, że przynajmniej były tam ze mną Jessica i Nareesha, miałam się do kogo odezwać. W końcu ludzie zaczęli się schodzić. Zakradłyśmy się pod scenę i koncert się rozpoczął. Minęła godzina.. i kolejna, i kolejna. Akurat śpiewali piosenkę ,,I want it all". Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Jedna, druga, trzecia.. teraz to już tonęłam we łzach. Ledwo widząc ekran komórki wystukałam ,,Jestem na Trafalgar Squar. Przyjedź po mnie proszę." i wysłałam do Chrisa. Dlaczego akurat do niego? Sama nie wiem, po prostu chyba nie miałam innego wyjścia. A dlaczego właściwie płakałam? Tego też do końca nie wiem. Może chodzi po prostu o to, że czuję się taka strasznie samotna? Niby mam przyjaciół, mam gdzie mieszkać, nie szukam schronienia na ulicy, ale.. Nie mam nikogo, komu mogłabym powiedzieć absolutnie wszystko. Nikogo, przy kim czułabym się piękna, wyjątkowa, kochana.. Ehh..
Pożegnałam się z dziewczynami i ruszyłam w stronę przystanku, na którym miał czekać Christopher. Nie minęło nawet 10 minut, a już byłam na miejscu. Chłopak już na mnie czekał.
- Płakałaś? - zapytał z czułością w głosie.
- Nie.. Tak.. Nieważne. Odwieziesz mnie do domu?
- Wsiadaj. - wskazał kluczykami na czarne BMW.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nawet nie skomentuję tego czegoś powyżej -.- Ale przynajmniej wywiązałam się z obietnicy. Rozdział z dedykiem dla Kingi, bez której prawdopodobnie by się nie pojawił ;)
Na koniec taki trochę smutas, bo nie mam ochoty pisać nic wesołego.. Nie jestem pewna czy dodam jeszcze coś w lutym.

Do następnego misiaczki ;*

5 komentarzy:

  1. Ty nie skomentujesz, ale ja tak.
    WSPANIAŁY! Jedno słowo, a opisuje idealnie cały rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja to powyżej skomentuję z przyjemnością. I w ogóle to nie "to" tylko zajebisty rozdział!
    Cieszę się, że go dodałaś ;>
    Mega zaciesz na mej twarzy ;3
    Wracając do rozdziału - dobrze, że TW tam z nią byli, wsparcie jest najważniejsze ;) No i wygrały! Hip hip hura! ;D No i koncert - marzenie *___________*
    Ja też płaczę czasem przy "I want it all" niby zwykła piosenka, ale jednak niezywkła, ma jakąś taką magię w sobię. Nie rozumiem tylko dlaczego ona wysłała tego smsa akurat do Chrisa. Nie wiem czemu, ale jakoś go nie lubię. Nie chcę żeby byli razem. Ona ma być z Tomem xD No smutas, smutas, ale mam nadzieję, że jak Ana jest taka załamana to Chris tego nie wykorzysta, wiesz co mam na myśli xD
    Ja bym chciała abyś dodała jeszcze w lutym rozdział, nawet bym bardzo chciała i mam nadzieję, że uda ci się coś dodać ;) Jakby co to będę Cię męczyć na Twitterze ;>
    życzę Ci weny i czekam na next kochana ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ;p
    Mi się ogromnie podoba ;d
    Czekam na następny :)
    Weny xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, piękny *-* Chodź na gadu, bo mi się fb wiesza xd

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały *.*
    pisz szybciutko :D

    Budyń ♥

    OdpowiedzUsuń