niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział IX

Tym razem specjalnie ustawiłam najgłośniejszy budzik na godzinę 6.30, by móc się spokojnie wyszykować. W szkole byłam punktualnie, a po szkole tradycyjnie pomaszerowałam na trening. Trener przycisnął nas jeszcze bardziej niż wczoraj.
- Davies, co ty odwalasz?! Jak tak dalej pójdzie, to jutro grzejesz ławę! - krzyczał. - A ty Wilkinson, ugnij te kolana do cholery! Dziewczyny skupcie się! Chcemy to wygrać tak?!
Zawsze wywierał na nas taką presję. Nawet, jak graliśmy dobrze, to jemu i tak coś nie pasowało. Czasem miałam do niego pretensję, że wiecznie pruł na nas tą mordę, a nigdy nas nie chwalił. Zawsze powtarzał, że od zbędnych pochwał nam sodówka do głów uderzy i przestaniemy się starać. Ale przecież od czasu do czasu mógłby nam powiedzieć zwyczajne ,,dobra robota", czy ,,było nieźle". No, ale mniejsza o to. Mniej więcej o godzinie 17.40 wyszłam z hali i ruszyłam w stronę domu. Nie było nawet tak zimno, jak na grudzień w Anglii. Śnieg lekko prószył, a wiatru prawie wcale nie było. Włożyłam kaptur na głowę i szłam dalej mijając kolejne budynki. Zobaczyłam jakąś postać zmierzającą w moim kierunku. Nie mogłam dokładnie rozpoznać, kto to jest, bo było już dość ciemno. Jednak szybko się zorientowałam, że w moją stronę zmierza kobieta. Wysoka, jasne włosy.. No oczywiście.. Przyspieszyłam tempo i błyskawicznie się z nią minęłam
- Ana, zaczekaj! - krzyknęła za mną Kelsey.
Nie zamierzałam się zatrzymywać. To chyba normalne, że po tym, jak namieszała, nie chciałam z nią rozmawiać.. Wiedziałam jednak, że nie pójdzie mi z nią tak łatwo, bo chwilę później zaczęła mnie gonić.
- Poczekaj, proszę. Chcę porozmawiać. - powiedziała cicho, gdy już mnie dogoniła.
- Chyba nie mamy o czym. - mruknęłam.
- Posłuchaj, wiem, że źle zrobiłam. To nie jest dziecko Toma. I nie mam pojęcia, czyje ono jest. Ale przecież musicie mi pomóc! Wiecie w jakiej jestem sytuacji.
- Jakbyś nie dawała dupy na prawo i lewo, to byś nie miała problemu!
- Wiem, mój błąd. Ale przecież.. Tom, on..
- Co Tom? Ma być przykładnym tatusiem dla twojego dziecka?! Albo niech potrzyma cię za rękę przy aborcji co?! - krzyczałam. - Przestań się poniżać i daj nam wszystkim święty spokój. - dodałam i odeszłam szybkim krokiem. W końcu, już bez zbędnych urozmaiceń znalazłam się w domu. Chłopaki znowu mieli nagrywać coś dzisiaj do późna, a Jessica chyba miała nocować u jakiejś koleżanki, więc liczyłam na to, że spędzę ten wieczór w samotności na czytaniu, lub oglądaniu telewizji. Ewentualnie położę się wcześniej spać.. Ledwo zdążyłam zdjąć kurtkę, a już rozległ się dzwonek do drzwi. Z początku pomyślałam, że to Kelsey, jednak ona już nie zaszczyciła mnie tego dnia swoją obecnością. Za drzwiami ku mojemu zdziwieniu stał.. Chris. Wcześniej o nim nie wspominałam, więc dla wyjaśnienia - Chris to mój były chłopak. Rozstaliśmy się niecałe pół roku temu, ale on nadal nie daje mi spokoju. Pomyślałam, że nie otworzę mu drzwi i sobie pójdzie, jednak on nie dawał za wygraną. Dzwonek zadzwonił jakieś 30 razy w ciągu niecałych 2 minut. Niechętnie przekręciłam kluczyk i nacisnęłam na klamkę.
- Cześć - powiedział i nachylił się, żeby pocałować mnie w policzek, a ja szybko się odsunęłam.
- Czego chcesz? - zapytałam oschle.
- Rozmowy.
- Wszystkim się dzisiaj na rozmowy zebrało?! O czym?
- O nas.
Miałam ochotę go uderzyć. Od sierpnia przychodzi tutaj lub dzwoni do mnie, żeby porozmawiać ,,o nas". Kiedy nie ma już żadnych ,,nas"! Nie rozumiem go. I nie rozumiem też siebie. Z jednej strony bardzo mnie irytuje tymi swoimi wizytami, a z drugiej całkiem podoba mi się to, że pomimo, iż minęło już tyle miesięcy, jemu dalej chce się za mną latać, zamiast znaleźć sobie inną dziewczynę. Czuję się przez to taka.. wyjątkowa?
- Mogę wejść do środka? - zapytał wpatrując się we mnie - Nie bój się, nie będę poruszać nieprzyjemnych dla ciebie kwestii.
- Samo wracanie do przeszłości jest dość nieprzyjemne. Chris, było minęło. Nie uważasz, że czas już odpuścić?
Zauważyłam, że jego w jego oczach pojawiło się coś dziwnego. Nie, nie łzy. To nie był nawet smutek. To była.. jak to określić.. pustka? Chłopak przeczesał palcami swoją grzywkę.
- Ann - zaczął - Wiesz, że nadal nie jesteś mi obojętna. Nie potrafię zapomnieć o tym, co było między nami. Rozumiem, że być może twoje uczucie do mnie już wygasło, ale to nie znaczy, że nie możemy się przyjaźnić. Prawda?
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Z takiej przyjaźni nic dobrego by nie wynikło. Ty byś pragnął być ze mną, okazywać mi czułość, dbać o mnie.. Czy twoim zdaniem tak wyglądam przyjaźń? Poza tym, przypominam ci, że nadal mieszkam pod jednym dachem z trzema facetami. - próbowałam jakoś wybrnąć.
- Obiecuję, że będę się zachowywał jak przyjaciel. Nie będę robił niczego, co według ciebie byłoby nieodpowiednie. Proszę cię, bardzo cię proszę, pozwól mi być tylko blisko ciebie. Pozwól mi spędzać z tobą trochę czasu.
Moglibyśmy ciągnąć tę rozmowę w nieskończoność. Ja zapewne bym się upierała, że przyjaźń to zły pomysł, a on by dalej o nią błagał. Dla świętego spokoju w końcu się zgodziłam.
- Ale pamiętaj, to tylko tak na próbę - dodałam jeszcze na koniec.
- Okej, okej. Spadam już, cześć. - powiedział i cmoknął mnie delikatnie w policzek.
Boże, w co ja się pakuję...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tak, wiem, wiem bardzo długo nic nie dodawałam. Ale, a to miałam dużo nauki, a to byłam chora i nie miałam po prostu ochoty nic dodawać, a to miałam jakieś inne sprawy na głowie, srety, tety i w ogóle xd Nie miałam już co napisać w tym rozdziale, więc wprowadziłam nowego bohatera :D Jak wam się podoba Chrisuu ? ;> A, jeszcze jedna sprawa - bardzo dziękuję Wam za nominacje, ale już nie będę na nie odpowiadać. Po prostu szkoda na to czasu. Im szybciej skończę to opowiadanie, tym lepiej.
Nie mam pojęcia, kiedy pojawi się następny rozdział. Mogę Wam jedynie powiedzieć, że w lutym powinny się pojawić jeszcze 2-4 rozdziały ;)


Do następnego ! :))

8 komentarzy:

  1. A się wystraszyłam że o blogu zapomniałaś
    Wspaniały odcinek
    Czekam na więcej
    Weny =D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ;D
    Kocham to opowiadanie :)
    Jest boskie
    Też bym chciała tak pisać...
    Czekam na następny.
    Weny ;P

    Zapraszam również do mnie:
    http://opowiadanieotww.blogspot.com/
    http://ifoundyoustoryofthewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział!
    Ach ta Kelsey...
    No i Chris...
    Jakoś mi się tak wydaje, że z tej "przyjaźni" będą jeszcze kłopoty...
    Choć wolałabym, aby moje przeczucia okazały się bezpodstawne ;)
    Ja liczę, że będą w lutym 4 rozdziały, a nie dwa xD
    Liczę na szybkiego nexta ;*
    Weny <3
    PS. Nie wiem czy jesteś jeszcze chora, ale zdrówka życzę ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. super, super, super! pisz szybciutko ;]

    Budyń ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, wreszcie znalazłam czas, żeby przeczytać i odebrało mi mowę! *-* Piękny, as always xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak ja mojej poprzedniczce odjęło mi mowę... No cudowny ten rozdział! *.* Przeszłaś samą iebie! :* ...Chyba... xd no mniejsza, ważne, że było cudowne i super hiper mi się podobało! :D Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny rozdział, w ogóle opowiadanie. Pisz szybko nexta! Ja nie chcę żebyś go szybko kończyła :c. Zrób z 30-50 rozdziałów. Super piszesz. Takiego opowiadania mi brakowało :)

    OdpowiedzUsuń